MENU

Marta i Daniel.

I Leśna Perła w środku lasu. A było tak blisko awaryjnego planu, bo wczesnym rankiem, jakżeby inaczej w przypadku urokliwych uroczystości plenerowych, straszyło deszczem. Na szczęście na strachach się skończyło. Zawsze powtarzam, że nie było takiego ślubu który zepsułaby deszczowa pogoda, to jednak wymarzonej ceremonii w lesie byłoby szkoda.

Chciałbym jednak dodać, że jako twórca nie mam nigdy żadnych oczekiwań co do okoliczności. Myślę oczywiście o tym żeby dojechać i żeby nie złamać nogi na przygotowaniach. Poza tym, tak samo staram się fotografować łuki triumfalne w mieszkaniach rodziców jak wymuskane wnętrza w najlepszych restauracjach. Tak słowem wyjaśnienia.

Bo na ślubie Marty i Daniela było naprawdę pięknie. Naprawdę pięknie byłoby też gdyby jednak padał deszcz, w sali zapłonąłby pożar i ślub musieliby brać w piwnicy.

Ostatecznie to nie kwestia rzeczy i miejsc tylko tego z kim i o czym.

Z kim i o czym – poniżej, serdecznie zapraszam.

X